Chorobliwie nieśmiała dziewczyna, którą wszyscy nazywają Małym Głosem, spędza całe dni na słuchaniu starych płyt z kolekcji nieżyjącego ojca. Kiedy w nocy odwiedza ją jego duch, śpiewa mu przeboje Marilyn Monroe i Judy Garland. Pewnego dnia słyszy ją przyjaciel matki - trzeciorzędny agent, który dostrzega u dziewczyny niezwykły talent i postanawia to wykorzystać, by podreperować swoje interesy
Nie rewelacja, ale ogląda się z przyjemnością. W całej masie sztampy "made in Hollywood" wyróżnia się klimatem i oryginalnością. Należy też docenić główną bohaterkę - jeśli to prawda, że aktorka sama śpiewała wszystkie piosenki.