Mocny początek (nie chodzi o pociąg).
Metoda kręcenia filmu nazywa się chyba retrospekcją, chociaż nie do końca jestem pewien
czy w tym przypadku tylko i wyłącznie, bo w całym filmie skaczemy w linii czasowej raz do tyłu, raz do przodu.
W miarę trwania filmu, wszystko zaczyna się układać i scalać w jedną całość.
Może dlatego, ogląda się go z taką uwagą do końca.
Mądry. Mocny. Mistrzowski.
Po pierwsze, film docenia inteligencję Widza i spełnia oczekiwania osób wymagających i dojrzałych emocjonalne.
Po drugie, trzeba go oglądać z uwagą, ponieważ nie ma tu zachowanej chronologii, przez co przykuwa jeszcze większą uwagę. Dodatkowo świetny motyw stanowi klamra spajająca początek i zakończenie. Po trzecie - scenariusz, reżyserka i gra aktorska są na najwyższym poziomie. Mnie najbardziej uderzył obraz matki, której rola odegrana została perfekcyjnie. W tej kobiecie było coś demonicznego. W jej spokoju, pewności siebie, braku najdrobniejszych przejawów empatii wobec rodzonego dziecka jest coś nie tylko odpychającego, ale też przerażającego.
Po czwarte - film pokazuje dwie strony medalu / dwa oblicza przemocy.
Trzeba pamiętać jednak, że to nie jest obraz prawdziwego Islamu. Jest to obraz fanatyzmu, zresztą najgorszego ze wszystkich możliwych, bo zaprzeczający nauce Mahometa, która w wielu punktach jest zgodna z zasadami chrześcijaństwa. Islam w swej prawdziwej naturze nie zachęca do przemocy. To człowiek wybiera zło lub dobro i człowiek wybiera przemoc lub ją odrzuca, niezależnie od światopoglądu jaki wyznaje.