Po obejrzeniu zabawnej lekkiej komedyjki "Paul" zainteresowałem się twórczością Simona Pegg i właśnie jestem po projekcji "Hot Fuzz". Jak dla mnie raczej rozczarowanie. Film ma w sobie pewien potencjał ale sposób w jaki jest nakręcony i nie do końca udane charaktery postaci czynią go po prostu męczącym. Szczególnie pod koniec, nachalna bezsensowna strzelanina i rozwałka wszystkiego dookoła miała na celu jak rozumiem uatrakcyjnić film i podkręcić wartkość akcji ale jak dla mnie jest tego zbyt wiele i zaczyna męczyć. Nużące jest też oglądanie przez cały film głupich min aktorów ale to jest chyba jedna z cech brytyjskiego humoru (np. kretyn Jaś Fasola, którego nie trawię ani trochę) i jest kwestią gustu stosunek do tego typu gry. Ogólnie ocena średnia - film z pewnością nie jest gniotem ale zdecydowanie wymaga określonej publiczności o specyficznym poczuciu humoru. Irytujące są też zdjęcia - czyli skacząca non-stop kamera, która również po pewnym czasie powoduje znużenie. O ile w umiarkowanej ilości takie triki uatrakcyjniają film, to posługiwanie się tego typu techniką zdjęciową w trakcie całego filmu po prostu męczy. Można obejrzeć.