To jest jego najzabawniejsza komedia z pierwszego okresu Woody'ego twórczości. Następnie przyszła Annie Hall i wszystko się zmieniło. Za to ten film skrzy się pomysłowymi gagami, humor jest zarówno wyrafinowany, jak i prostacki, przez półtorej godziny właściwie nie ma momentu, który nie byłby zabawny. A wszystko troszeczkę podlane nawiązaniami do Bergmana, Dostojewskiego i Czechowa.
Polecam wszystkim, a szczególnie tym, którzy Allena nie lubią za jego "filmy zawsze o tym samym".