Ryan Reynolds jako Pikachu śpiewający - czy może raczej uroczo fałszujący piosenkę z czołówki starego serialu Pokemonów, to było to co musiałam zobaczyć, chociaż nie miałam o tym pojęcia ;)
Sala w kinie podzieliła się na 2 części - fani serialu praktycznie płakali ze śmiechu i nie mogli przestać się śmiać, a druga połowa miała miny w stylu "WTF o co im chodzi?".
To było piękne :)
Maciej Stuhr też również wypadł super śpiewając ten utwór. I tak! Zgadza się! Oglądałem tą z polskim dubbingiem. Jak dla mnie wypadł spoko.
To ja tak miałem pół ma pół. Albo miałem momentami poczucie zażenowania albo śmiałem się z tekstów Pikachu (W oryginale)